O Turnieju Staszka Kopackiego – podsumowanie

W dniach 26-27.09.2015 na kortach tenisowych Ślężańskiego Ośrodka Kultury Sportu i Rekreacji w Sobótce odbył się Pierwszy Turniej Tenisowy poświęcony pamięci Staszka Kopackiego. Do rywalizacji przystąpiło 16 zawodników, którzy byli w mniejszym lub większym stopniu związani z osobą Pana Stanisława.

Poza silną grupą gospodarzy (GRABARCZYK, KOPYCIŃSKI, KUDERCZAK, LESZCZYŃSKI, TONDEL, WACZYŃSKI, ZACNY) w zawodach wzięli udział także zaproszeni goście z Dzierżoniowa (MELSKI), Świdnicy (BAZIAK Dorian i Józef., CIEŚLA, KUROWSKI, PYTEL), Szklarskiej Poręby (KLIMEK), Wrocławia (OLEJNIK) a nawet z Niemiec (RADKOWSKI). Turniej rozegrano systemem grupowo-pucharowym a mecze toczyły się jednocześnie na dwóch kortach. Zawodników podzielono na 4 grupy, z których do ćwierćfinałów awansowało po 2 najlepszych graczy. Ze względu na dużą ilość gier zdecydowano, iż pojedynki eliminacyjne i ćwierćfinałowe rozpoczną się od stanu 2:2, a decydujący set rozgrywany będzie do 10 punktów.

Zawody wystartowały w sobotę przy pięknej, słonecznej pogodzie. W grupie A rywalizowało trzech bardzo doświadczonych graczy, z których najlepiej spisywał się Ryszard MELSKI. W meczu o pierwsze miejsce w grupie musiał on jednak uznać wyższość młodszego rywala. Dariusz PYTEL skutecznie grający od początku turnieju rozstrzygnął ten pojedynek na swoją korzyść w dwóch wyrównanych setach 7:5; 7:5. Jan KUDERCZAK i Roman KLIMEK starali się jak mogli, ale nie wystarczyło to do odniesienia zwycięstw z faworyzowanymi graczami. Pan Roman, zdecydowanie najstarszy uczestnik tego turnieju, wyróżniał się nie tylko bujnymi włosami i charakterystycznym daszkiem na głowie, ale i niespotykaną już w obecnych czasach techniką gry.

Z grupy B do ćwierćfinałów bez straty seta zgodnie z oczekiwaniami awansował Grzegorz LESZCZYŃSKI, który wygrał niedawno Otwarte Mistrzostwa Sobótki. Dwa pewne zwycięstwa odniósł Janusz RADKOWSKI i to on zajął drugie miejsce w tej czwórce. Z pojedynku o trzecie miejsce zwycięsko wyszedł Józef BAZIAK, którego wizytówką był duży luz na korcie i znakomity kontakt z licznie zgromadzoną publicznością. Z dobrej strony pokazał się także Rafał GRABARCZYK, dla którego był to debiut w tego typu imprezie.

Grupa C okazała się bardzo wyrównana. Szansę na wyjście z grupy miał Zdzisław ZACNY, jednak musiał uznać wyższość najmłodszego ze startujących w zawodach Doriana BAZIAKA. Ten ostatni w pojedynku o wyższe rozstawienie przed ćwierćfinałami stoczył ciężki i obfitujący w długie wymiany z głębi kortu pojedynek z Andrzejem TONDLEM. Ostatecznie doświadczenie wzięło górę i nawet mimo wyniku 2:6 w tie-breaku drugiego seta starszemu z graczy udało się zakończyć mecz w dwóch setach 6:4; 7:6 (9:7). W jedynym sobotnim pojedynku grupowym zakończonym po super tie-breaku wspomniany już wcześniej ZACNY okazał się lepszy od ambitnie walczącego Zygmunta KOPYCIŃSKIEGO wygrywając 4:6; 6:2; 10:7.

W grupie D rywalizowało czterech graczy z których trudno było wskazać zdecydowanego faworyta. Mimo trzech porażek bardzo dobrze zaprezentował się Marek WACZYŃSKI, który brak ogrania nadrabiał ogromną wolą walki i niespożytymi siłami. Robert KUROWSKI rozkręcał się z meczu na mecz, jednak musiał zrezygnować z rywalizacji w drugim dniu turnieju. W związku z tym do ćwierćfinałów z kompletem zwycięstw awansował mocno serwujący Paweł CIEŚLA oraz grający poprawnie technicznie Marcin OLEJNIK.

W niedzielny poranek rozegrano pojedynki ćwierćfinałowe. Jako pierwszy do półfinału awansował Dariusz PYTEL, który mimo słabszego początku zdołał dość pewnie pokonać  Marcina OLEJNIKA 6:4; 6:2. W drugim ćwierćfinale Janusz RADKOWSKI nie znalazł recepty na skutecznie grającego Andrzeja TONDLA. W drugim secie zawodnik z Niemiec był bliski doprowadzenia do wyrównania jednak brakowało mu agresji w akcjach ofensywnych. W kolejnym starciu Grzegorz LESZCZYŃSKI od pierwszej piłki narzucił Dorianowi BAZIAKOWI swój styl gry. Mocny serwis i skuteczna gra przy siatce w dużej mierze zdecydowały o zwycięstwie 6:4; 6:3. Świdniczanin w trakcie drugiego seta borykał się z problemami zdrowotnymi, na co z pewnością wpływ miał długi mecz rozegrany  poprzedniego dnia. Ostatnim półfinalistą został Paweł CIEŚLA, który po zaciętym pojedynku pokonał niezwykle doświadczonego Ryszarda MELSKIEGO. W pierwszym secie młodszy z graczy długo nie mógł poradzić sobie z agresywnymi piłkami posyłanymi bez rotacji przez przeciwnika i przez większość seta gonił wynik. Po wygranej 7:6 w tie-breaku CIEŚLA kontrolował grę i drugą partię rozstrzygnął na swoją korzyść w stosunku 6:3.

Mecze półfinałowe zapowiadały się bardzo interesująco, szczególnie że naprzeciw siebie w obu pojedynkach stanęli zawodnicy z Sobótki i Świdnicy. Jako pierwsi na kort wyszli Dariusz PYTEL i Andrzej TONDEL. Mecz był zacięty i dość nerwowy. Zawodnik gospodarzy nie dał rady młodszemu rywalowi przegrywając pierwszego seta 4:6 po czym niespodziewanie poddał mecz. Dzięki temu zawodnik ze Świdnicy mógł przygotowywać się do pojedynku finałowego. W drugim półfinale Grzegorz LESZCZYŃSKI zdecydowanie lepiej wszedł w  mecz i pewnie wygrał pierwszą partię 6:1. Paweł CIEŚLA od początku drugiego seta poprawił serwis i wyeliminował proste niewymuszone błędy. Gra była bardzo zacięta, poszczególne gemy kończyły się na przewagi. W decydującym o wyniku drugiego seta tie-breaku inicjatywę przejął zawodnik ze Świdnicy i zwyciężył 7:5. W super tie-breaku sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Początek dla LESZCZYŃSKIEGO i prowadzenie 5:1. Przy drugim przejściu CIEŚLA zdołał doprowadzić do wyrównania 6:6. W końcówce seta konsekwentna gra do siatki dała kilka punktów i zwycięstwo 10:7 faworytowi gospodarzy.

Mecz o trzecie miejsce nie odbył się ze względu na zmęczenie Andrzeja TONDLA. Finał natomiast dostarczył kibicom wielu emocji. Naprzeciw siebie stanęli dwaj gracze, którzy od początku turnieju przez wielu upatrywani byli do gry o złoto. Pierwsze dwa gemy to bardzo dobra gra Grzegorza LESZCZYŃSKIEGO, który zmuszał przeciwnika do błędów z backhandu. W kolejnych dwóch Dariusz PYTEL przejął inicjatywę i doprowadził do wyrównania. Od stanu 2:3 zawodnik ze Świdnicy wyraźnie zaczął dominować na korcie. Wygrał kolejne 4 gemy i pierwszego seta 6:3. Od początku drugiej partii nieznaczną przewagę miał PYTEL, który starał się trzymać przeciwnika za końcową linią. LESZCZYŃSKI skutecznie się bronił, ale kosztowało go to bardzo dużo sił. Zawodnik z Sobótki starał się mocno serwować i często chodzić do siatki, ale znakomite returny i minięcia świdniczanina nie pozwalały rozwinąć skrzydeł faworytowi lokalnej publiczności. Przy stanie 4:5 i serwisie LESZCZYŃSKIEGO rozegrany został jeden z najdłuższych i najbardziej dramatycznych gemów w tym turnieju. Zaczęło się od stanu 0:40, ale kolejne 3 piłki dzięki precyzyjnym serwisom kierowanym do backhandu padły łupem podającego. W kolejnych wymianach pojawiło się sporo błędów serwującego, dzięki czemu PYTEL miał kolejne piłki meczowe. Wtedy po raz kolejny dał o sobie znać skuteczny serwis LESZCZYŃSKIEGO, który raz po raz wychodził z opresji. Kiedy wydawało się, że jest w stanie doprowadzić do wyrównania i przedłużenia tego meczu dwukrotnie wyrzucił piłkę na aut, co oznaczało koniec tego spotkania. PYTEL zwyciężył 6:3; 6:4 i zasłużenie został zwycięzcą I Turnieju Tenisa poświęconego pamięci Staszka Kopackiego.

Ostatecznie czwarte miejsce przypadło Andrzejowi TONDLOWI. Trzecią lokatę zajął Paweł CIEŚLA, a drugi był Grzegorz LESZCZYŃSKI. Zwycięzcą dwudniowej rywalizacji został niepokonany w sześciu spotkaniach Dariusz PYTEL.

Turniej odbył się w znakomitej atmosferze i duchu zdrowej rywalizacji. Poziom sportowy jak i organizacyjny należy ocenić bardzo wysoko. Rodzina Pana Staszka zadbała o catering (izotoniki, batony, ciepłe napoje, gorące posiłki, ciasto), nie zabrakło też efektownych pucharów, pamiątkowych medali czy nagród rzeczowych w postaci zegarków. Nie mogło obyć się bez wystąpień organizatorów oraz ludzi związanych ze sportem w naszym mieście. Jeden z uczestników postarał się na koniec o niespodziankę dla Pani Niny Kopackiej jaką było oprawione w ramkę zdjęcie i kilka słów o Panu Stasiu:

„Kiedy słyszy się słowo tenis w Sobótce kolejnym naturalnym skojarzeniem dla większości jest osoba Stanisława Kopackiego. Pan Stasiu, Staszek czy w późniejszym okresie Dziadzia był nie tylko stałym bywalcem tych kortów, ale również w Świdnicy, Dzierżoniowie, Szklarskiej Porębie czy Bagieńcu. Bez wątpienia był on jednym z największych entuzjastów tego sportu na naszym terenie, często cieszyła go bowiem sama obecność na świeżym powietrzu i możliwość oglądania gry innych. Wiecznie uśmiechnięty, kulturalny, uprzejmy i tryskający pozytywną energią skupiał wokół siebie rzesze ludzi związanych ze sportem i nie tylko. Uwielbiał rywalizację, która w pewien sposób go pozytywnie nakręcała i dodawała mu sił witalnych. Nigdy się nie poddawał, każda porażka dodatkowo go motywowała, co sprawiało że na kolejny mecz wychodził mądrzejszy i silniejszy. Swoich rywali na korcie często wyprowadzał z równowagi, grając spokojny, przemyślany i niezwykle konsekwentny tenis. Cechowała go regularność, trzymanie się założonej taktyki, nieustępliwość, ogromna wola walki oraz coś czego nie da się wyuczyć, a mianowicie przewidywanie zachowań i zagrań przeciwnika. Mówi się, że tenis to gra błędów, a tych Pan Stasiu popełniał bardzo niewiele, w czym pomogły mu tysiące godzin spędzonych na korcie. Był to bez wątpienia człowiek wyjątkowy, dla którego tenis był ogromną pasją i sposobem na spędzanie wolnego czasu. Każdy z nas z pewnością chciałby, do ostatnich swoich chwil, robić w życiu to co kocha i sprawia mu przyjemność!”

 

Źródło: Ślężański Ośrodek Kultury, Sportu i Rekreacji

KOMENTARZE DODAJ KOMENTARZ

Skomentuj to

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *